
Spotkanie z bezdomnymi 29.06.2019
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Nie chciało mi się iść na to spotkanie. Sobie już z góry założyłem zawroty głowy. Poszedłem jednak, ponieważ stwierdziłem, że nie mogę się dać strachowi. Pierw jak to z reguły bywa zapraszałem z jedną osobą ze wspólnoty tych wszystkich utrudzonych ludków. Przyniosłem im film, który jak się okazało poruszył serca tych niekiedy po wyrokach ludzi. Tytuł filmu „Każde życie jest cudem”. Widziałem jak sobie po kątach w ukrycie płakali. Jednak po kolei, zanim usiadłem z nimi to siedziałem na korytarzu. Lęk przed tłumem spowodował, że wolałem się wykluczyć i być na korytarzu. W końcu przyszła mi myśl, aby jednak zawalczyć i usiąść w salce. Zawroty głowy powodują moje wykluczenie, które z kolei traktowane przeze mnie jako porażkę jeszcze bardziej potęguje różne objawy. Paradoksalnie siedzenie w salce spowodowało większy mój komfort. Na koniec spotkania Adam i Andrzej poprosili nas o modlitwę. Po kolei z każdym z nich się modliliśmy. Najbardziej poruszyła mnie modlitwa Andrzeja. Koleś cały w tatuażach i nosem typowym dla boksera. Podczas modlitwy, gdy oddawaliśmy go miłosierdziu Bożemu to płakał jak małe dziecko. Wieczorem był kolejny mój etap walki z lękiem, ponieważ ze znajomymi pojechaliśmy na pergolę, na pokaz laserowy na fontannie. Jak łatwo się domyśleć był tam spory tłum. Podsumowując Jezus się mną opiekował w ten dzień i był ze mną w chwilach walki z lękiem. Z Panem Bogiem.
Cieszę się, że razem z Jezusem stawiasz czoła swoim lękom. A świadectwa o tych wszystkich ludziach są budujące. Przywracają mi wiarę w ludzką wiarę 🙂