Rozmowa z Robertem i leżenie krzyżem

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Ostatnio było wyznanie Jezusa Panem swojego życia. Bardzo ubolewałem nad tym, że nie było to osobiście i przez mikrofon klęcząc pod krzyżem. Ja nawet wolałbym, aby to było w formie leżenia pod krzyżem. Po rozmowie z owym Robercikiem stwierdzam, że może i dobrze, że wyznanie było bardziej w formie „lajtowej” niż radykalnej. Robert mi powiedział, że nie dałby rady, jakby to było w takiej formie jak ja pragnąłem. Może Bóg wiedział, że on potrzebuje bardziej formy lajtowej niż ja radykalnej. Może kiedyś uda się zrobić w mojej wspólnocie adoracje Najświętszego Sakramentu leżąc krzyżem. Na chwilę obecną z pokorą muszą przyjąć taką formę. Teraz mam dylemat czy iść na czuwanie z okazji Zesłania Ducha Świętego z moją wspólnotą, które trwa tylko od 19.30 – 23.30, czy jednak iść na ogólno wrocławskie, które trwa od 15.00 – 3.00 w nocy. Z Panem Bogiem, niech Pan Bóg błogosławi każdemu, kto właśnie czyta ten wpis.
no tak,kiedyś widziałem w kościele podczas mszy kobietę leżącą krzyżem z tyłu głównej nawy i większość katolików nie ukrywam że i ja patrzyło na nią z niezrozumieniem i chyba trochę jak na dziwoląga,dziś wiem że tak wygląda całkowite oddanie Panu,jak silne musiało być jej pragnienie padnięcia przed Panem by oddać Jemu cześć,wbrew wszystkim i wbrew wszystkiemu,niech żyje wiara na full