Dzisiaj będąc w kościele na mszy przed spotkaniem wspólnoty usiadłem wyjątkowo w miarę z przodu kościoła (zawsze siadam z tyłu) i jak się okazało to nie był przypadek. Za mną usiadła obca mi osoba, którą poczułem, że muszę zaprosić, była to młoda dziewczyna. Po mszy odwróciłem się do Niej i zaprosiłem ją na spotkanie Naszej wspólnoty. Przyszła a to co mi powiedziała to byłem w szoku. Powiedziała tak: „słucha podczas mszy rozmawiałam z Bogiem i poprosiłam Go, że potrzebuję trafić na radosne śpiewanie i wielbienie Boga, ale pójdę na spotkanie tylko jak mnie ktoś zaprosi bo sama nie mam odwagi.” Widać jak tu nie ma żadnego przypadku a na koniec pieśń, która dzisiaj była śpiewana.