
Taka sytuacja
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Dawno mnie nie było na blogu. Walczyłem z myślami, czy dalej go prowadzić. Ostatnie dwie sytuacje mnie skłoniły do dzisiejszego wpisu. Czy wrócę do regularnego pisania tego jeszcze nie wiem. Pierwsza sytuacja miała miejsce 23.12.2019 r. Czekałem na przystanku na bardzo bliską mi osobę. Widziałem, że ktoś w oddali leżał w trawie. Zabrakło mi przez chwilę odwagi, aby zareagować. Gdy z tą bliską mi osobą szliśmy z przystanku do domu, to zaproponowałem, aby podejść na chwilę w jedno miejsce. Pomogliśmy temu mężczyźnie dojść do ławki, aby usiadł. Był pijany niestety, wkurza mnie alkohol. Szkoda, że nie zaproponowałem jemu jakiejkolwiek modlitwy. Kolejna sytuacja miała miejsce dzisiaj (26.12.2019 r.), gdy szedłem spacerkiem do tej właśnie bliskiej mi osoby. Leżał na chodniku pewien starszy pan. Miałem iść inną drogą jednak w ostatniej chwili zmieniłem zdanie. Oczywiście miałem obawy i lęki czy pomóc. Obawy i lęki były typu, a co jeśli będzie pijany i agresywny. Zrobiłem znak krzyża i podszedłem do tej osoby. Pomogłem jej wstać i szliśmy w stronę jej mieszkania. Ciężko mi było iść z tą osobą, jeszcze na dodatek aż wstyd się przyznać ale po ludzku idąc w eleganckim płaszczu martwiłem się o jego czystość widząc krew na dłoni tej osoby. Bogu dzięki szybko ta myśl odeszła. To było tak głupie i materialistyczne myślenie. Po drodze spotkałem dwójkę młodych osób i poprosiłem ich o pomoc. Z mężczyzną szliśmy prowadząc tego biednego starszego pana. Zaprowadziliśmy go domu i było mi przykro bo w domu czekała na niego żona, ale była w ciężkim stanie. Nie mogła chodzić, przykuta do łóżka, z braku chodzenia nogi były chude i było widać brak mięśni. Pomyślałem sobie, że mają naprawdę ciężko Ci ludzie, jednocześnie piękne jest to, że dalej są razem. Pomodliłem się za nich i za tą młodą parę. Dziewczyna powiedziała mi tak w formie żartu, że skoro ostatnio mi się takie sytuacje przytrafiają to pewnie mam jakąś misję. Z Panem Bogiem.
Piękna postawa