
Taki paradoks
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Naszła mnie ostatnio taka myśl. Jak to jest, że osoba która na mszy zawsze siedzi na końcu w kościele jako ostatnia, do komunii biegnie pierwsza zanim jeszcze reszta kościoła wstanie. Na adoracji siada mimo tłumu, jako pierwsza w pierwszym rzędzie, tak blisko, że bliżej się nie da. Czy to jest spowodowane tak wielką miłością do Jezusa? Czy aż tak wielkie pragnienie Jezusa można mieć, że mimo tłumu się biegnie jako pierwszy mimo że zawsze jest się jako ostatni? Chcę wierzyć, że to właśnie miłość mimo lęku prowadzi w te miejsca. Ze łzami w oczach rozmyślam nad tymi pytaniami, które drążą moje wnętrze od jakiegoś czasu. Moje pragnienie jest jeszcze większe niż tylko bycie w pierwszym rzędzie na adoracji, ja pragnę się przytulić do Jezusa w Monstrancji. Mam nadzieję, że to nie jest myśl profanacyjna. Mimo problemu, który mnie ogranicza miłość jest tak silna, że aż się biegnie do Jezusa w Komunii Świętej. Moja dusza pragnie Ciebie Jezu. Bardzo mnie ostatnio poruszył fragment Pisma Świętego.
List do Galatów 2, 20
Teraz zaś już nie ja żyję , lecz żyje we mnie Chrystus . Choć nadal prowadzę życie w ciele , jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego , który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie.
Niesamowite to było dla mnie jak uświadomiłem sobie, że żyje we mnie Chrystus. Wszystko co we mnie jest dobre, pozytywne i wspaniałe to jest to Chrystus. Ja sam z siebie nie wiele mogę, a nawet nic nie mogę. Dziękuje Tobie Jezu za to, że jesteś we mnie za to, że mimo mojej grzeszności mogę przyjmować Ciebie codziennie w Komunii Świętej. Z Panem Bogiem.
moim pragnieniem jest też ten cytat z listu do galatów i modle sie o to,ale twoje pragnienie jest dużo bardziej czyste i zdecydowane,na pewno doczekasz sie tej świetości i ja mam nadzieje na nią ,choć odrobinke