
Mniej bogactwa to mniej stresu?
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Jakiś czas temu z moim kolegą Robertem rozmawiałem na temat drogich telefonów. Jak zobaczyłem jego telefon taki zwykły, podstawowy nie jakiś smartfon to fajne wytłumaczenie usłyszałem od tego kolegi. Ja kiedyś lubowałem się w drogich flagowych telefonach. Gardziłem telefonami za 400zł, które teraz sam kupuje. Wracając do tłumaczenia kolegi, powiedział, że mniej się stresuje mając tani telefon. Nie ma stresu czy go ktoś okradnie. Coś w tym jest, ja sam zauważyłem to odnośnie mojej osoby. Jak miałem drogi telefon czy coś innego drogiego to obchodziłem się z tym jak z jajkiem. Przez co robiłem się takim niewolnikiem pieniędzy i tych drogich rzeczy. Bardziej myślałem o nich niż o czymś innym. Było to dla mnie bardzo ważne, by rzecz jaką jest drogi telefon nie uszkodzić, jednocześnie na dłuższą metę takie myślenie męczy. Czasem mam takie myśli, że jak się ma nie wiele to ma się też nie wiele stresu. Nie martwisz się czy ktoś ciebie okradnie, ponieważ sam masz tak mało, że nie ma czego ukraść. Przypomniała mi się ta opowieść o tej osobie, która gromadziła spichlerze, aż pewnej nocy już jej nie było. Mniej mam to lepiej żyję, wbrew pozorom tego co wmawia ten świat, że musisz kupować, kupować i to drogo, najlepiej brać jeszcze kredyt za kredytem. Tak zupełnie z innej beczki ostatnio mam taką myśl, czy nie usunąć konta google (youtube, gmail) bo nie pasuje mi ich popieranie lgbt. Z Panem Bogiem.
Konto Google chcesz usunąć, kiedy kościół wspiera pedofilie, a dalej do niego chodzisz.
Po pierwsze w tych kościołach, których jestem nikt nie wspiera pedofilii. Ciężko mi się wypowiadać za inne kościoły. Po drugie google jawnie się afiszuje, że popiera grzech jakim w Biblii jest homoseksualizm. Po trzecie w kościele jest mniej pedofilów niż w innych zawodach, lecz tylko na kościół robi się nagonkę.