
Andrzej
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Miałem dzisiaj ogromną walkę z moimi problemami zdrowotnymi, aby wytrwać w kościele do końca. Prosiłem Boga, aby pomógł mi. Po mszy poczułem pragnienie, aby posiedzieć sobie chwilkę w ciszy i pustym kościele. Był to przyjemny czas, lecz jednak potem poczułem inne pragnienie. Poszedłem w inne miejsce kościoła i tam sobie siedziałem. Za mną był jakiś facet w moim mniej więcej wieku. Zwrócił moją uwagę dlatego, że ryczał w kościele. Pomyślałem sobie, że pewnie jakąś walkę toczy i muszę do niego podejść. Przechodząc obok niego jednak olałem temat i wyszedłem z kościoła. Duch Święty mimo wszystko dalej się upominał o niego. Stanąłem na zewnątrz kościoła mając nadzieję, że będzie mnie mijał. Stało się tak, więc zaprosiłem go na spotkanie naszej wspólnoty. Powiedziałem, że mamy radosne uwielbienie a potem katechezę. Zgodził się ku mojemu zdziwieniu. Został na wspólnocie do końca spotkania. Nie wiem czy pojawi się za tydzień, proszę jednak abyście się pomodlili w jego intencji. Niech Duch Święty prowadzi go, a on niech będzie otwarty na działanie Ducha Świętego. Wiele jest serc, które czekają na ewangelię. Wprawdzie zbiory duże ale robotników mało. Z Panem Bogiem.
ok.pomodlimy sie
Pięknie, że wyszedłeś do niego z taką propozycją. Myślę, że ludzie, którzy cierpią potrzebują właśnie innych, którzy w tak prosty (choć stresujący) sposób wyciągną do nich rękę. Bo w sumie to niby mała rzecz a może zmienić czyjeś życie.