Co uczynił Bóg dla mojego kolegi?
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Dzisiejszy wieczór spędziłem z kolegą na rowerze, grillu i rozmowach o życiu i Bogu. Mieliśmy ciekawe dyskusje podczas grilla, ponieważ jego wizja Boga jest zupełnie inna niż moja. W pewnym momencie zaproponowałem mu, abyśmy na spontnaie pojechali do kościołą na krótkę adorację przed Najświętszym Sakramentem. Byliśmy tam tylko może z 5 minut, będąc tam prosiłem w myślach, aby Bóg pobłogosławił jemu, jego rodzicom i jego siostrze. Wychodząc z kościoła spytał się mnie czemu go obgadałem z Bogiem. Ja zdziwiony pytam się a skąd to wiesz. Odpowiedziałem mu, że prosiłem Boga o błogosławieństwo dla niego i jego rodziny. Odpowiedział mi, że poczuł to właśnie wtedy na tej adoracji, gdy ja w myślach o to prosiłem. Niesamowite. Podziękowałem mu za to jego świadectwo i powiedziałem, że umocniło to to moją wiarę. On ze zdziwieniem spytał, czy mam wątpliwości z istnieniem Boga. Odpowiedziałem mu, że czasem mam i czasem wdaję się w dyskusje z Nim. Wtedy fajnie podsumował to wszystko jednym zdaniem. Jak można mieć wątpliwości co do istnienia Boga, to tak jakby w pokoju był stół a ja bym nie dowierzał, że ten stół i tak jest w tym pokoju. Z Panem Bogiem.