Czy dalej mam sens działania, czy już nie.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. W poniedziałek na spotkaniu wspólnoty miałem kryzys. Widząc, że tylko jedna osoba z 9 przyszła na spotkanie mojej małej grupki. Byłoby mi przykro jakbym dostał cios. Do tego w innej grupce było tłumnie, poczułem wtedy po ludzku złość i zazdrość. Doszło do tego zwątpienie, że nie umiem ludzi przyciągnąć do Boga. W tym wszystkim można dostrzec działanie Boga. Po pierwsze tym kopniakiem znowu nauczył mnie pokory. Po drugie otworzył mi oczy, że aby się doskonalić w Jezusie muszę zwalczyć pychę, zazdrość i zawiść, nie dostrzegałem tego w sobie. Jakiś czas temu dostałem taki fragment Pisma Świętego na temat, czy mam rezygnować z małej grupki mimo małej ilości osób.
Mądrość Syracha 18, 9
„Kiedy człowiek myśli , że skończył , to nawet nie rozpoczął , a kiedy się zatrzyma , nie wie , co robić dalej.”
Już wtedy Bóg mi dał do zrozumienia, że chce abym dalej działał. Niestety przez kryzys i brak owoców było mi mało. Jednak dzisiaj w rozmowie braciszkowi Kacprowi przyszedł taki fragment na myśl:
Księga Liczb 23, 19
„Bóg nie jest jak człowiek , by kłamał , nie jak syn ludzki , by się wycofywał.”
Tym fragmentem potwierdził, że skoro powiedział, abym działał to nie zmienia zdania i dalej mam działać na Jego chwałę. Na koniec ku pokrzepieniu serca sytuacja z kościoła. Było już koniec mszy i nagle do ołtarza podbiega dziewczyna, która krzyczy i prosi księdza o spowiedź. Ksiądz jej nie słyszał i poszedł, po gestach jej dłoni błagalnych i słowach było widać, że bardzo potrzebowała tej spowiedzi. Podchodzę do niej smutnej i mówię, że niech podejdzie do księdza na zakrystii. Poszła udało jej się wyspowiadać w tym czasie ja za nią odmówiłem całą Koronkę do Bożego Miłosierdzia w kościele już pustym. Potem jeszcze się spotkaliśmy w drodze z kościoła, była zadowolona ze spowiedzi. Powiedziałem jej, że Jezus ją kocha, ona mi odpowiedziała to samo. Chciałbym, aby intencje pomocy były szczere i niczym nie powodowany, lecz tylko czystością serca. Bóg tylko wie jak było naprawdę. Z Panem Bogiem.
A L L E L U J A