Andrzej i Elżbieta

Witam na moim blogu „Droga do Boga”. Dzisiaj tj. 29 kwietnia 2017r. miałem fajne kolejne przeżycie na spotkaniu z bezdomnymi. Zacznę od tego, że pierw znowu zapraszaliśmy ludzi. Jak zwykle fajnie się z nimi rozmawiało. Dłuższą dyskusję toczyłem z pewnym kolesiem, który ledwo z Niemiec przyjechał. Został zabrany do Niemiec siłą tydzień temu jak był pijany. Udało mu się uciec bez dowodu osobistego wczoraj. Pytał się jak to zrobiłem, że wróciłem do Boga i to, że czuję Jego obecność. Opowiedziałem mu swoją historię. Potem się pomodliliśmy. Ale najlepsze tego dnia spotkanie było z tytułowymi Andrzejem i Elżbietą. Widać było po ich twarzach już olbrzymie zmęczenie życiem. Zaprosiłem ich, przyjęli do wiadomości bez odzewu i poszli. Potem ich widziałem na murku, więc od razu podszedłem do nich. Dyskusja była bardzo fajna z nimi. Oboje bardzo wierzący i bardzo lubiący też Jana Pawła II. Opowiedziałem im, że nasz kościół dostał tydzień temu na stałe relikwię Jana Pawła II. Powiedziałem, że wróciłem do Boga jakieś 3 lata temu. Pytali się z olbrzymią ciekawością co się stało, że wróciłem. Potem sobie śpiewaliśmy pieśni religijne przy ulicy, mijali nas ludzie i patrzyli ze zdziwieniem. Pokazałem im zdjęcia ze Światowych Dni Młodzieży. Ela polecała mi abym pojechał do Lichenia, ponieważ jest to bardzo piękne miejsce. Pożegnałem się z nimi i odszedłem i nagle Duch Święty mnie tchnął i wróciłem się z pytaniem czy mają różańce. Odpowiedzieli, że nie mają. Odpowiedziałem, że zaraz wracam i im przyniosę. Wróciłem a ich nie ma. Zasmucony pomyślałem, że uciekli mi. Patrzę a oni byli koło stołówki. Podszedłem z radością dając im różańce. Podeszła jeszcze Ewa z mojej wspólnoty i w czwórkę zaczęliśmy odmawiać Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Wtedy ten Andrzej zaczął płakać jak małe dziecko. Dosłownie ryczał i nie umiał przestać. Przytuliłem go mówiąc, że Bóg jest cudowny. Po modlitwie przytuliłem Elżbietę i Andrzeja tak mocno po przyjacielsku. Elżbieta kobieta w wieku ok. 50 lat ucałowała mnie z radości. Kurczę znowu się potwierdza jak nie wiele tym ludziom potrzeba do szczęścia. Uwielbiam te rozmowy i modlitwy z nimi. W tych ludziach widać ogromny szacunek do Boga. Zaprosiłem ich na nasze spotkania wspólnotowe i uwielbianie Boga radosnym śpiewem. Kolejne spotkanie z nimi dopiero za 2 tygodnie, ale długo muszę czekać. Z Panem Bogiem. Amen.
https://www.youtube.com/watch?v=9MsMbNvvAo0&feature=youtu.be