Spotkanie drobnego pijaczka

Witam na moim blogu „Droga do Boga”. Dzisiaj opowiem co się wydarzyło, gdy wracałem ze spotkania. Byłem na spotkaniu z jednym z uczestników naszego seminarium „Odnowy wiary w Duchu Świętym”. Idąc przez ulicę Pereca, widzę, że ktoś się podpiera o samochód. Pytam się czy wszystko w porządku. Ten facet odpowiada tylko pytaniem „Czy mogę pomóc mu przejść przez ulicę, ponieważ przez alkohol nogi odmówiły mu posłuszeństwa a chodzenie zadawało mu ból”. Nie wiele myśląc zgodziłem się. Mówi, że mało jest osób, które by pomogły. Nawet chciał komuś zapłacić za pomoc przy przejściu przez ulicę. Przeszliśmy przez ruchliwą ulicę Grabiszyńską. Zatrzymaliśmy się i zaczęliśmy rozmowę. Pytam się czy musi pić, co mu to daje. Odpowiedział, że nie ma na tyle siły, aby przerwać ten nałóg. Opowiadał, że jego córka czy wnuczka ma komunię w tym roku i chciałbym dla niej też nie pić. Zaprosiłem Go na jutrzejsze spotkanie te nasze dla bezdomnych i zagubionych ludzi. Powiedział, że kojarzy to miejsce, ponieważ często tam chodzi na darmowy posiłek. Opowiadał mi jak był jedną z tych osób, które stawiały tą wierzę naszego kościoła. Był wtedy przed ślubem. Powiedział, że szuka sposobu na wyjście z nałogu i bardzo chętnie przyjdzie jutro na nasze spotkanie. Opowiadałem Mu, że mi Bóg pomógł wyjść z różnych nałogów i syfu. Szkoda, że nikt nie chciał mu pomóc. Mówił, że wie, że jest alkoholikiem i jak to mówił to miał prawie łzy w oczach. Na koniec dotknął ręką okolicy gdzie mam serce i powiedział, że widzi, że jestem dobrym człowiekiem. Na koniec pożegnaliśmy się po mojemu, czyli „Z Panem Bogiem”. Spora część tych ludzi naprawdę jest zagubiona i potrzebuje pomocy Boga. Są tacy, którzy chcieliby wyjść z tego. Często jak się mija pijaczka to pierwsze co się myśli a jakiś żul. Też kiedyś tak myślałem, jednak Bóg otwiera mi oczy. Dostrzegam w Nich ludzi, którzy mają różnego rodzaju problemy życiowe. Problemy te próbują zagłuszyć alkoholem. Dobrze, że chociaż ten „pijaczek” ma pracę. Dostrzegam sens robienia tych spotkań dla bezdomnych i alkoholików. Czasem mam lęk, aby zagadać do tych ludzi. Obawiam się ich reakcji, jednak chęć pomocy jest silniejsza. W oczach tego człowieka widziałem wiele pokory. Naprawdę był szczery w tym co mówił o swoim problemie. Jak Bóg da, jutro Go spotkam na naszym spotkaniu w kościele. Z Panem Bogiem.
no to prawda Bóg działa ale potrzebuje do tego naszej woli i wiary