Wielka Pokuta i jakże Wielki Upadek
Dla tych co nie chcą czytać wersja do odsłuchania.
Witam na moim blogu Droga do Boga. Dzisiaj zajmiemy się tematem Wielkiej Pokuty i upadku. Człowiek się szykował do Wielkiej Pokuty, by przystąpić do niej godnie. Spowiedź wyzerowanie swoich grzechów i przesiąknięty radością i myślami co tam będzie. Jak zobaczyłem ile tam jest ludzi to byłem mile zaskoczony. Podczas podróży pociągiem już człowiek poznał nowe osoby z którymi mógł pogadać o tym wydarzeniu, ponieważ cały praktycznie pociąg był pełen radośnie nastawionych ludzi na wielką pokutę. Moment wieczornego przepraszania Boga za grzechy przy zapalonych świecach robił wrażenie. Wcześniej prosiłem Boga by ta pokuta nie była na zasadzie tylko zaliczenia ale by były z Niej jakieś owoce. Udało się, ponieważ później zaczęliśmy z kolegą dyskusje na temat modlitwy i wiary. Doszliśmy do wniosku, że trzeba modlitwy wprowadzić wśród naszej tzw. blok ekipy :). Przy okazji widok ludzi na tej pokucie piękny, to z jaką pokorą do Boga się odnosili, w jakiej pozie Go przepraszali, tego się nie zobaczy podczas zwykłej mszy w kościele. Po moim powrocie do Wrocławia poczułem się zbyt chyba mocny, pomyślałem żaden grzech mnie nie pokona. Wtedy wystarczyło pół dnia by tak upaść i się pogubić w grzechach, że głowa mała. Poczułem się po tym upadku upokorzony, brudny i dochodziły myśli, że może nie jestem godzien Boga skoro tak szybko upadłem. Pomyślałem jak mogę podążać za Jezusem skoro sam grzęznę w bagnie. Wtedy dostałem sms od znajomej, że Pan Bóg kocha mnie bezinteresownie i przychodzi do mnie jako lekarz, ponieważ nie potrzebują lekarza ludzie zdrowi a chorzy (upadający). Fragmenty Biblii jak bardzo Nas kocha i Nam wybacza:
„My miłujemy, ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował.” (1 Jana 4,19)
„Nie jestem odległy i gniewny, jestem pełnią miłości.” (1 Jana 4,16)
O wybaczeniu najlepiej mówi fragment Łk 15,11-32, o Synu marnotrawnym, który upadł a Bóg Mu wybaczył. Teraz filmik króciutki jak było na Wielkiej Pokucie na której było ponad 100tys ludzi.
https://www.youtube.com/watch?v=kqh8I2W0hGM&feature=youtu.be
Długo nie wytrzymałem w tym grzechu ledwie kilka godzin, ponieważ czułem taki wstręt do siebie i jednocześnie przygnieciony ciężarem, że tego samego dnia poszedłem do spowiedzi. Musiałem inaczej by mnie ciężar przygniótł i mógłbym dalej w nim tonąć jak w bagnie. Następnego dnia na mszy połączonej z adoracją po komunii świętej gdy rozmawiałem z Bogiem było cudowne uczucie. Zacząłem Go przepraszać za grzechy ale z taką szczerością, że zacząłem płakać w kościele na mszy, trwało to kilka minut ale potem ulga jaką człowiek poczuł nie do opisania. Moim zdaniem nawet jak upadniemy nie poddawajmy się. Nie uważajmy się za niegodnych Boga, tylko jak najszybciej szczerze Go przeprośmy a On Nam wybaczy i naprawdę znowu poczujemy ulgę. Na koniec klasycznie pieśń na lepszy nastrój. 🙂
„Pan Jest pasterzem moim”